(Poproszono mnie o komentarz do
sytuacji, w której człowiek wierzący popełnia samobójstwo. Jaki stosunek wobec
tego dramatu powinni mieć inni chrześcijanie? Przykro mi, że odpowiedź nie jest
na tyle oczywista, tak że musze pisać tych kilka poniższych zdań…)
Jedną z podstawowych cech każdego człowieka jest
pragnienie życia. Każdy człowiek chce żyć. Tę cechę zostawił w nas Stwórca. Gdy
Jego tchnienie dosięgło martwej gliny powstał człowiek, którego Biblia
określiła ‘duszą żyjącą’ (I Mo 2:7). Każdy z nas jest duszą żyjącą i z aktu
stworzenia bierze się nasza miłość do życia.
(Miłość ta jest tak powszechna, że nasz nieprzyjaciel
próbuje zamienić ją na strach przed śmiercią i w ten sposób kontrolować
miliony. „(…) aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad
śmiercią, to jest diabła. I aby wyzwolić wszystkich tych, którzy z powodu lęku
przed śmiercią przez całe Zycie byli w niewoli” Hebr 2:14B-15)
Ponieważ umiłowanie życia jest tak naturalne dla
człowieka, samobójstwo pozostaje zawsze czymś wbrew naturze. Świadczy o tym, że
naturalne priorytety i granice zostały w człowieku złamane, zmiażdżone.
Człowiek, który targa się na swoje życie doświadczył wcześniej traumy, która
zniszczyła jego naturalne pragnienia życia.
(Ciekawe, że nieprzyjaciel naszej duszy- diabeł z
jednej strony siejąc strach przed śmiercią, strach przed każdąstratą powoduje,
że idziemy na kompromisy a nasze życie traci znaczenie i moc. Z drugiej strony
doprowadzając człowieka do samobójstwa kończy czyjeś życie, które miało przed
sobą wiele możliwości. Cała sztuka to żyć życiem nieustraszonym i nie pozwolić
diabłu zakończyć biegu naszych dni przed Bożym czasem.)
Samobójstwo jest wielka tragedią.Osobiście traktuję
osobę, która targnęła się na swoje życie jako ofiarę, a nie agresora. Jako
kogoś, komu należy współczuć ,a nie potępić.
Po pierwsze nakazuje mi to moje doświadczenie. Ludzie
targają się na swoje życie z różnych przyczyn. Trudno o łatwą i prosta ocenę.
Nie zawsze wiemy, co człowiek przeżywa w swoim wnętrzu ani jak my byśmy
zachowali się w jego sytuacji. Może ten, którego tak łatwo oceniliśmy był w
porównaniu z nami bohaterem…
Jako lekarz widziałem ludzi, którzy rozwijali ciężką
depresję mogącą doprowadzić do samobójstwa w wyniku choroby somatycznej.
Wyrównanie np. czyjejś gospodarki hormonalnej doprowadzało do całkowitej
poprawy zdrowia psychicznego. Widziałem również ludzi z rozpoznanymi chorobami
psychicznymi, którzy popełniali samobójstwo, a którym medycyna nie mogli pomóc.
Jako duszpasterz rozmawiałem z wieloma ludzi, którzy zmagali się z myślami
samobójczymi. Część z nich wymagała porady np. wskazanie na przebaczenie, które
jest w Chrystusie, a część uwolnienia od złych duchów. Jako człowiek, który sam
doświadczył traumy, wiem, że myśli o śmierci pojawiają się w trudnych
sytuacjach życia i wydają się czasem „jedynym, sensownym” rozwiązaniem.
Wszystkie te doświadczenia uczą mnie, że do innego
człowieka muszę podejść z pokorą i nie być prędkim w szybkiej ocenie.
Po drugie uczy nas tej postawy Słowo Boże. „Ty zaś
czemu osądzasz swego brata? Albo i ty pogardzasz swoim bratem? Wszak wszyscy
staniemy przed sądem Bożym.” (Rzym 14:10)
Jako chrześcijanie wiemy również,że na ile surowym
sądem będziemy sadzić bliźnich na tyle surowym sądem sami będziemy osądzeni. (Jak.
2:13) Więc dla własnego dobra powinniśmy powstrzymaćsię od krytyki.
Uważam, że wobec tych, którzy przegrali i popełnili
samobójstwo winniśmy postawę miłosierdzia i współczucia. Może nie tylko oni
zawiedli, ale również my, którzy nie byliśmy w stanie im pomóc, ich podnieść?
Czy osądzanie takiego człowieka nie jest tanim przerzucaniem odpowiedzialności?
Może to ja zaniedbałem modlitwy o świętych, o Kościół?
Uważam, również że nasza postaw wobec słabych jest
wyznacznikiem naszej siły. W pogańskiej kulturze ten, kto podepcze słabego jest
silny. Istniało w starożytności powiedzenie „Vae victis!”(łac. Biada
pokonanym!)
Chrześcijaństwo przyniosło całkowicie inną definicję
siły.
„A my, którzy jesteśmy mocni winniśmy wziąć na siebie
ułomności słabych, a nie mieć upodobania w sobie samych.” (Rzym 15:1)
Boże Słowo uczy tutaj, że silny to ten, kto podnosi i
akceptuje słabego. Ten, kto pastwi się nad słabym sam udowadnia swoja słabość.
Kultura chrześcijańska zamienia pogańskie ‘Vae vistis’na ‘Gloria victis’ (łac.
Chwała pokonanym).
Szanujmy więc też tych, którzy byli osłabli albo
popadając w grzech albo targając się na swoje życie.
Saul nie okazał się najlepszym królem, ale pieśń
żałobna Bożego pomazańca, Dawida po jego śmierci pełna jest szacunku wobec
poprzednika.
„Chluba twoja, o Izraelu, Na tych wzgórzach poległa …” (II Sam 1:19)
Gdy odchodzą wierzący mówny tak jak Słowo Boże: „
Chluba twoja, o Kościele poległa”.